Na miano przypowieści, której akcja najbardziej rozmija
się z realnym życiem zasługuje ta „O
marnotrawnym synu”. Postaram się ją „opowiedzieć” tak jakby wyglądała ta
historia w naszej codzienności.
Młodszy Syn po raz kolejny domaga się swoich udziałów w
rodzinnym interesie. Kłótnia coraz bardziej się wzmaga, padają wyzwiska, oskarżenia
aż w końcu rozzłoszczeni rozmówcy wyrzekający się siebie nawzajem rozchodzą się życząc
sobie wspólnego „nie do zobaczenia”.
Młodszy bierze pieniądze i akcja toczy się dalej jak to
podaje Ewangelista.
Syn postanawia pomówić z Ojcem, który traktuje go surowo.
Padają sakramentalne „a nie mówiłem” oraz „jak ci tak dobrze było na wolności
to idź dalej paść świnie”. Jednak ojcowska miłość zwycięża i Ojciec przebacza
Młodemu, który już od tej pory, aż po kres dni Ojca będzie słuchał wypominek i
utwierdzał się w skrytej niechęci do rodzinnego domu.
Po jakimś czasie nawet da Młodemu urządzić zabawę na swój
koszt, co z kolei rozsierdzi Starszego Brata. Ale Ojciec szybko nauczy go, kto
tu rządzi: „to moje pieniądze i mogę z nimi robić co chcę”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz